Telewizja pszczyna.tv
- 19 maja 2010
- wyświetleń: 25724
Dębowa pod wodą - oświadczenie
Publikujemy oświadczenie Wójta Gminy Goczałkowice-Zdrój dotyczące sytuacji na ulicy Dębowej.
OŚWIADCZENIE WÓJTA GMINY GOCZAŁKOWICE-ZDRÓJ
Na portalu pless.pl pojawił się materiał pt. „Ulica Dębowa pod wodą”. Informacje tam opublikowane zawierają wiele błędów, przekłamań oraz nieprawdziwych treści dotyczących działań Gminy, jednostek straży pożarnej oraz kopalni w ciągu ostatnich 3 dni, w zakresie zabezpieczenia przeciwpowodziowego. Losem mieszkańców ul. Dębowej, Letniej, Stawowej władze gminy są zainteresowane, podobnie jak losem mieszkańców innych zagrożonych i zalanych terenów. Wraz ze służbami gminnymi, a w szczególności pracownikami OPS oraz strażakami z Ochotniczej Straży Pożarnej w Goczałkowicach-Zdroju, a także strażakami m.in. z OSP Łąka i Jankowice, interesują się i służą pomocą. Od poniedziałku tj. od dnia 17.05. br. starałem się wszelkimi możliwymi sposobami zapewnić jak największy odpływ wody ze stawu „Rontok Mały” i złóż borowiny. Osobiście kilkakrotnie objeżdżałem ten teren i dokonywałem przeglądu sytuacji.
Sytuacja powodziowa na terenie Śląska w ostatnich 3 dniach była na tyle trudna, że moje działania nie mogły być wspomagane przez dodatkowe zespoły straży pożarnej zawodowej oraz zespoły pompowe. Dopiero dzisiaj, tj. w środę można było wspomóc działanie przepompowni przy stawie „Rontok” 6 jednostkami z Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej.
Bardzo dramatyczny był wtorek. Wspólnie z pracownikami KWK Silesia, m.in. Panią Anielą Błotnicką i Panem Szymonem Adameckim, przy pomocy ciężkiego sprzętu, pod nadzorem zawodowych strażaków zarządzaliśmy akcją przekopywania rowu od rowu opaskowego stawu „Rontok Mały” do stawu buforowego „Rontok Duży”. Po kilku godzinach pracy sprzętu i strażaków, workami z piaskiem zabezpieczono przekop i tą drogą teraz odbywa się spust nadmiaru wody z terenów borowiny.
Po wykonaniu tych zabezpieczeń sprzęt został skierowany do pracy przy zabezpieczeniu przepustu pod ul. Stawową. Następnie przystąpiliśmy do udzielania Mieszkańcom pomocy w zabezpieczaniu budynków przy ul. Dębowej; dostarczyliśmy worki i piasek wszędzie tam, gdzie była taka potrzeba. Reagowaliśmy na każdy sygnał od Mieszkańców i służb patrolujących, każdy telefon z prośbą o wsparcie był przekazywany ekipom ratowniczym.
Informacje opublikowane na portalu dotyczące przerwania wałów, wyrwy w wale oraz o tym, że nic się nie robi wprowadzają opinię publiczną w błąd. Jest to całkowicie nieprawdziwe. Podawanie takich informacji wprowadza zamieszanie i panikę, a dodatkowo szkaluje wszystkich zaangażowanych w akcję przeciwpowodziową.
Przy okazji chciałbym zachęcić wszystkich zainteresowanych do korzystania ze strony internetowej gminy http://www.goczalkowicezdroj.pl, na której staramy się na bieżąco zamieszczać aktualne informacje i komunikaty o sytuacji powodziowej w Goczałkowicach-Zdroju.
Goczałkowice-Zdrój, dnia 19.05.2010r.
Wójt Gminy
Krzysztof Kanik
------------------------------
Informacja z 19 maja 2010 r.:
Tragiczna sytuacja w Goczałkowicach-Zdroju na wschód od Drogi Krajowej nr 1. Zalane są okoliczne domy, a woda zagraża fabryce i wałowi na Wiśle - informują nas mieszkańcy.
Zalane są całe okolice Borek I i Borek II. Woda nie wdarła się tylko do czterech posesji. Jak przekazali nam poszkodowani, zaczyna brakować pomp wysokowydajnościowych.
Mieszkańcy uważają, że powodzi w tym miejscu można było w jakimś stopniu zaradzić. Czują jednak, że nikt nie zainteresował się ich losem.
- Tej wodzie można było już w jakimś stopniu zaradzić we wtorek, kiedy z sąsiadami, a następnie z OSP chodziliśmy po wałach. Dokładnie wiedzieliśmy, w którym miejscu jest wyrwa o szerokości 20m, która gna wodę w kierunku Borek. Po telefonie do Wójta, dowiedzieliśmy się, że ta sytuacja całemu sztabowi kryzysowemu jest doskonale znana już od czerwca zeszłego roku... i jak można tutaj zauważyć nikt kompletnie z tym nic nie zrobił - napisał mieszkaniec ulicy Dębowej.
Na życzenie mieszkańców przerwany miał zostać wał prowadzący wodę na wolne zasoby zbiornika kopalnianego "Rontok" oraz byłego zbiornika solanki, co pozwoliłoby odciążyć napływającą wodę. Mimo zapewnień nikt takiej decyzji nie podjął.
We wtorek około godziny 13.00 mieszkańcy przy pomocy ciężkiego sprzętu przerwali wał w stronę kopalnianego „Rontoka”. Umożliwiło to chwilowe zatrzymanie wody na ulicach Borek, przede wszystkim Dębowej.
Mieszkańcy ulicy Dębowej są jednocześnie zawiedzeni, że nie spotkał się z nimi wójt Goczałkowic-Zdroju. Otrzymali jedynie ulotki z "przygotowaniem się do ewakuacji". Jak podkreślają poszkodowani, większe zainteresowanie niż władze wykazują media.
Na poniższych filmach wylot ulicy Dębowej w stronę stawów Rontok oraz ul. Stawowej, 2010-05-19.
new / pless.pl
Na portalu pless.pl pojawił się materiał pt. „Ulica Dębowa pod wodą”. Informacje tam opublikowane zawierają wiele błędów, przekłamań oraz nieprawdziwych treści dotyczących działań Gminy, jednostek straży pożarnej oraz kopalni w ciągu ostatnich 3 dni, w zakresie zabezpieczenia przeciwpowodziowego. Losem mieszkańców ul. Dębowej, Letniej, Stawowej władze gminy są zainteresowane, podobnie jak losem mieszkańców innych zagrożonych i zalanych terenów. Wraz ze służbami gminnymi, a w szczególności pracownikami OPS oraz strażakami z Ochotniczej Straży Pożarnej w Goczałkowicach-Zdroju, a także strażakami m.in. z OSP Łąka i Jankowice, interesują się i służą pomocą. Od poniedziałku tj. od dnia 17.05. br. starałem się wszelkimi możliwymi sposobami zapewnić jak największy odpływ wody ze stawu „Rontok Mały” i złóż borowiny. Osobiście kilkakrotnie objeżdżałem ten teren i dokonywałem przeglądu sytuacji.
Sytuacja powodziowa na terenie Śląska w ostatnich 3 dniach była na tyle trudna, że moje działania nie mogły być wspomagane przez dodatkowe zespoły straży pożarnej zawodowej oraz zespoły pompowe. Dopiero dzisiaj, tj. w środę można było wspomóc działanie przepompowni przy stawie „Rontok” 6 jednostkami z Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej.
Bardzo dramatyczny był wtorek. Wspólnie z pracownikami KWK Silesia, m.in. Panią Anielą Błotnicką i Panem Szymonem Adameckim, przy pomocy ciężkiego sprzętu, pod nadzorem zawodowych strażaków zarządzaliśmy akcją przekopywania rowu od rowu opaskowego stawu „Rontok Mały” do stawu buforowego „Rontok Duży”. Po kilku godzinach pracy sprzętu i strażaków, workami z piaskiem zabezpieczono przekop i tą drogą teraz odbywa się spust nadmiaru wody z terenów borowiny.
Po wykonaniu tych zabezpieczeń sprzęt został skierowany do pracy przy zabezpieczeniu przepustu pod ul. Stawową. Następnie przystąpiliśmy do udzielania Mieszkańcom pomocy w zabezpieczaniu budynków przy ul. Dębowej; dostarczyliśmy worki i piasek wszędzie tam, gdzie była taka potrzeba. Reagowaliśmy na każdy sygnał od Mieszkańców i służb patrolujących, każdy telefon z prośbą o wsparcie był przekazywany ekipom ratowniczym.
Informacje opublikowane na portalu dotyczące przerwania wałów, wyrwy w wale oraz o tym, że nic się nie robi wprowadzają opinię publiczną w błąd. Jest to całkowicie nieprawdziwe. Podawanie takich informacji wprowadza zamieszanie i panikę, a dodatkowo szkaluje wszystkich zaangażowanych w akcję przeciwpowodziową.
Przy okazji chciałbym zachęcić wszystkich zainteresowanych do korzystania ze strony internetowej gminy http://www.goczalkowicezdroj.pl, na której staramy się na bieżąco zamieszczać aktualne informacje i komunikaty o sytuacji powodziowej w Goczałkowicach-Zdroju.
Goczałkowice-Zdrój, dnia 19.05.2010r.
Wójt Gminy
Krzysztof Kanik
------------------------------
Informacja z 19 maja 2010 r.:
Tragiczna sytuacja w Goczałkowicach-Zdroju na wschód od Drogi Krajowej nr 1. Zalane są okoliczne domy, a woda zagraża fabryce i wałowi na Wiśle - informują nas mieszkańcy.
Zalane są całe okolice Borek I i Borek II. Woda nie wdarła się tylko do czterech posesji. Jak przekazali nam poszkodowani, zaczyna brakować pomp wysokowydajnościowych.
Mieszkańcy uważają, że powodzi w tym miejscu można było w jakimś stopniu zaradzić. Czują jednak, że nikt nie zainteresował się ich losem.
- Tej wodzie można było już w jakimś stopniu zaradzić we wtorek, kiedy z sąsiadami, a następnie z OSP chodziliśmy po wałach. Dokładnie wiedzieliśmy, w którym miejscu jest wyrwa o szerokości 20m, która gna wodę w kierunku Borek. Po telefonie do Wójta, dowiedzieliśmy się, że ta sytuacja całemu sztabowi kryzysowemu jest doskonale znana już od czerwca zeszłego roku... i jak można tutaj zauważyć nikt kompletnie z tym nic nie zrobił - napisał mieszkaniec ulicy Dębowej.
Na życzenie mieszkańców przerwany miał zostać wał prowadzący wodę na wolne zasoby zbiornika kopalnianego "Rontok" oraz byłego zbiornika solanki, co pozwoliłoby odciążyć napływającą wodę. Mimo zapewnień nikt takiej decyzji nie podjął.
We wtorek około godziny 13.00 mieszkańcy przy pomocy ciężkiego sprzętu przerwali wał w stronę kopalnianego „Rontoka”. Umożliwiło to chwilowe zatrzymanie wody na ulicach Borek, przede wszystkim Dębowej.
Mieszkańcy ulicy Dębowej są jednocześnie zawiedzeni, że nie spotkał się z nimi wójt Goczałkowic-Zdroju. Otrzymali jedynie ulotki z "przygotowaniem się do ewakuacji". Jak podkreślają poszkodowani, większe zainteresowanie niż władze wykazują media.
Na poniższych filmach wylot ulicy Dębowej w stronę stawów Rontok oraz ul. Stawowej, 2010-05-19.
new / pless.pl
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.