"Wszędzie pełno puszek i śmieci, kilka już pływało w jeziorze. Patrząc na popisanie i pomazane mury, aż wstyd chodzić tamtędy z dziećmi. Same obraźliwe słowa i bazgroły. Brak kamer, koszy oraz kar, przyczynia się do zaśmiecania terenu. Tylko czekać, kiedy ludzie zaczną tam wywozić worki ze śmieciami" - wskazuje nasza czytelniczka.

To już kolejny tego typu głos mieszkańca na naszym portalu. W kwietniu na problem śmieci pozostawianych przez osoby przebywające na zaporze wskazał inny czytelnik.

- Mieszkam niedaleko zbiornika wodnego Łąka. Okolica przepiękna, niestety nikt nie interesuje się tym, co pseudoturyści pozostawiają za sobą. Czy można kogoś przymusić, żeby dbał o porządek na tamie, wzdłuż zbiornika wodnego i w pobliskich lasach? Proszę o interwencję u właściwych władz - pisał mieszkaniec.

Przypomnijmy, że w 2021 roku Wody Polskie odmówiły ustawienia koszy na zaporze w Łące. Zarządca obiektu tłumaczył wówczas, że w przeszłości kosze były dewastowane i wrzucane do zapory. Ponadto mogłyby "zachęcić do spożywania alkoholu przez społeczeństwo korzystające z zapory". Była to odpowiedź na interpelację radnej Marty Wojciechowskiej-Smolarz.

- W czasach, gdy kosze na śmieci były obecne na koronie zapory czołowej w Łące, były one dewastowane, wyrywane oraz wyrzucane do zapory, przez co wszystkie śmieci zostały porozrzucane. Ponowne rozstawianie koszy spowodowałoby ponowny problem oraz mogłoby zachęcić do spożywania alkoholu przez społeczeństwo korzystające z korony, które w tym miejscu jest zakazane - czytamy w odpowiedzi wystosowanej przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie.

- Jako kierownik mogę zapewnić, że dokładam wszelkich starań, by na koronie zapory czołowej były na bieżąco zbierane wszystkie śmieci, które pozostawiają osoby z niej korzystające - podkreślił Jakub Piechocki, kierownik zbiornika.

O sprawie pisaliśmy w artykule: Kosze na śmieci na zaporze w Łące? Wody Polskie mówią "nie".